W TYCZYNIE PRÓBOWANO ZABLOKOWAĆ PRELEKCJĘ NA TEMAT „PANCERNEGO”

Jak co roku, z okazji obchodzonego 1 marca Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, Redakcja Magazynu Historycznego „Tajna Historia Rzeszowa” we współpracy z rzeszowskim Stowarzyszeniem Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia zorganizowała szereg prelekcji odkłamujących historie lokalnych bohaterów, o których nikt się dotąd nie upomniał. We współpracy ze szkołami i ośrodkami kultury m.in. w Czudcu, Tyczynie i Malawie zaprezentowano lokalnym społecznościom nieznane dotąd dokumenty i fotografie dotyczące życia i działalności żołnierzy podziemia antykomunistycznego z terenu Powiatu Rzeszowskiego. Z informacji przekazanych nam przez mieszkańców Tyczyna wynika, że na kilka dni przed zaplanowaną na 29 lutego 2024 roku w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Tyczynie prelekcją na temat życia i tragicznej śmierci ostatniego dowódcy Placówki AK-„Nie”-DSZ w Tyczynie sierż. Józefa Witka „Pancernego”, grupka mieszkańców podjęła próbę jej zablokowania. Od przedstawicieli lokalnej administracji domagano się nawet odwołania imprezy argumentując to rzekomą złą sławą i przestępczą działalnością „Pancernego”. Okazało się potem, że wśród protestujących miały być osoby związane z budową i umacnianiem na tym terenie systemu komunistycznego. Ostatecznie o realizacji tego przedsięwzięcia zadecydowała zdecydowana postawa lokalnych władz samorządowych i pracowników ośrodka na czele z Dyrektor Beatą Mianowską. Przypomnijmy, że była to pierwsza tego typu publiczna prelekcja historyczna dotycząca postaci sierż. Józefa Witka w Tyczynie, której celem było zaprezentowanie najważniejszych dokumentów I faktów dotyczących życia i służby wojskowej tej historycznej i ważnej dla lokalnej społeczności postaci. W jej trakcie pokazano i omówiono najważniejsze dokumenty dotyczące również tragicznej śmierci „Pancernego”. Dotąd, pomimo upływu ponad trzydziestu lat od upadku systemu komunistycznego, nikt nie podjął tego typu starań.

Prelekcja dot. sierż. Józefa Witka „Pancernego” zorganizowana 29 lutego 2024 roku w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Tyczynie we współpracy z Redakcją Magazynu Historycznego „Tajna Historia Rzeszowa”. Na zdęciu Redaktor Naczelny THR Marcin Maruszak, fot. ze zbiorów Archiwum THR

Ten niezwykle zasłużony dla miejscowej społeczności żołnierz i konspirator, uczestnik wielu akcji zbrojnych skierowanych zarówno przeciwko niemieckim jak i sowieckim okupantom, a potem skrytobójczo zamordowany przez UB, został całkowicie zapomniany i do dzisiaj pozostaje postacią prawie zupełnie nieznaną dla lokalnej społeczności. Autorzy prelekcji przedstawili dowody na to, że nie jest to sytuacja przypadkowa, i że za działaniami  mającymi na celu ukrycie podstawowych faktów z życia i śmierci „Pancernego” stały służby specjalne i miejscowy postkomunistyczny układ. Najbardziej wstrząsające wrażenie zrobiły na uczestnikach konferencji fakty dotyczące ukrywania śladów zabójstwa oraz zwłok sierż. Witka przez funkcjonariuszy UB, a także manipulacje śledztwem prowadzonym w tej sprawie przez Okręgową Komisję Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie w latach 1991-1997. – Celem działań prowadzonych przez ówczesny Urząd Ochrony Państwa (UOP) była prawdopodobnie ochrona żyjących jeszcze wówczas wysokich rangą funkcjonariuszy byłego MSW, którzy byli bezpośrednio odpowiedzialni za tortury, bezprawne przetrzymywanie w areszcie, zabójstwo i ukrycie zwłok sierż. „Pancernego”.  Udowodniliśmy, że przynajmniej pięciu z nich żyło jeszcze w trakcie prowadzonego w tej sprawie śledztwa, a znajdujące się w ówczesnym archiwum UOP dokumenty potwierdzające ich prawdopodobny udział w tej zbrodni, zostały celowo zatajone przed śledczymi. Nic dziwnego, że nawet dzisiaj znajdują się osoby, dla których ujawnienie tych faktów może być niewygodne – powiedział Marcin Maruszak Redaktor Naczelny Magazynu „Tajna Historia Rzeszowa”. Przypomnijmy, że przywracanie prawdy historycznej na temat działalności sierż. Józefa Witka jest obecnie możliwe tylko dzięki wieloletniej pracy śledczej wykonanej przez dziennikarzy Magazynu „Tajna Historia Rzeszowa”. Wcześniej żadna z instytucji państwowych czy też organizacji samorządowych nie była tym tematem zainteresowana, a pamięć o nim i jego żołnierzach jest nadal rugowana przez niektóre lokalne środowiska. Szczegółowe informacje o życiu, działalności „Pancernego” oraz popełnionej na nim zbrodni można znaleźć w artykule na ten temat opublikowanym na portalu internetowym Magazynu „Tajna Historia Rzeszowa” pod linkami:

ZBRODNIA NA „PANCERNYM”. UOP UKRYWAŁ DOWODY I CHRONIŁ UBEKÓW.

CZY SŁUŻBY SPECJALNE III RP CHRONIŁY UBEKÓW ZAMIESZANYCH W ZABÓJSTWO SIERŻ. JÓZEFA WITKA „PANCERNEGO”? USTALENIA ŚLEDZTWA IPN.

Czytaj dalej

IDEOLOGICZNA WYMOWA POMNIKA WALK REWOLUCYJNYCH. RECENZJA TEKSTU ADAMA SOCHY

red. Adam Socha, ur. w 1930 r. w Krośnie, wieloletni członek PZPR, od 1953 roku dziennikarz rzeszowskich „Nowin” – organu propagandowego KW PZPR w Rzeszowie. Współpracował także z „Wiadomościami Fabrycznymi” – gazetą zakładową WSK-PZL Rzeszów oraz z rozgłośnią Polskiego Radia w Rzeszowie jako komentator sportowy. Zmarł 27 listopada 2016 roku.

Po raz pierwszy prezentujemy w całości komunistyczną broszurę propagandową o wymowie ideologicznej Pomnika Walk Rewolucyjnych wydaną w 1974 roku przez podlegający KW PZPR w Rzeszowie Wojewódzki Obywatelski Komitet Ochrony Pomników Walk i Męczeństwa oraz przypominamy jej współczesną recenzję autorstwa Marcina Maruszaka. Według autora recenzji, zawierający szereg przekłamań i manipulacji tekst autorstwa partyjnego propagandzisty Adama Sochy miał przede wszystkim udowodnić tezę o przewodniej roli komunistów w walce o przemiany społeczne i poprawę bytu mieszkańców Rzeszowszczyzny. Najbardziej szokujące z dzisiejszej perspektywy jest jednak to, że Socha przywołał w tym kontekście nazwiska wielu działaczy komunistycznych, którzy w okresie XX-lecia międzywojennego byli skazywani na kary długoletniego więzienia za prosowiecką propagandę, zdradę stanu i działalność wywrotową skierowaną przeciwko suwerenności i niepodległości Polski. Po zakończeniu II Wojny Światowej we współpracy z NKWD i innymi sowieckimi służbami organizowali oni komunistyczny aparat represji, którego celem była eksterminacja niepodległościowej elity narodu polskiego, czego dobitnym symbolem stało się męczeństwo i śmierć płk. Łukasza Cieplińskiego. Z perspektywy  polskiej racji stanu, ludzie wymienieni w tej broszurze odpowiadają za najcięższe zbrodnie i przestępstwa popełnione przeciwko żywotnym interesom państwa polskiego, takie jak zdrada i współpraca z sowieckim okupantem. Za czyny te nie ponieśli oni jednak żadnych konsekwencji, a w wyniku tzw. grubej kreski i zaniechania rozliczeń z komunizmem, niektórzy z nich mogli spokojnie dożyć swych dni w wolnej już III Rzeczpospolitej. Warto o tych faktach przypomnieć przede wszystkim obrońcom rzeczonego pomnika i wszystkim tym, którzy chcieliby z niego uczynić symbol miasta Rzeszowa. Jest bowiem oczywiste, że ze względu na swą antypolską wymowę, nie może on dalej pozostawać w przestrzeni publicznej. Nawet jeśli zmienimy jego wygląd i przesłanie, będzie on zawsze przypominał swoją historią o najbardziej haniebnych kartach naszych dziejów.

Szczegółową recenzję historyczną zawartości rzeczonej broszury znajdą czytelnicy w naszym poprzednim artykule poświęconym miejskiej konferencji na temat Pomnika Czynu Rewolucyjnego, która odbyła się 25 listopada 2023 r. w Rzeszowskich Piwnicach, pod linkiem:

Propaganda na miejskiej konferencji o Pomniku Czynu Rewolucyjnego. Recenzje wystąpień Kuman i Jakubowskiego | Tajna Historia Rzeszowa (wordpress.com).

Przed rozpoczęciem lektury tego komunistycznego wydawnictwa, którego skany zamieszczamy pod tekstem, zalecamy zapoznać się z najważniejszymi wątkami tej recenzji:

….Twórcy pomnika nie odwoływali się do strajków i protestów chłopskich w celu ich upamiętnienia, ale jedynie ze względu na to, że czynny udział brali w nich członkowie organizacji komunistycznych, których ten pomnik ma – według licznych cytatów – upamiętniać. Chodzi m.in. o wymienioną w tym opracowaniu olbrzymią ilość członków Komunistycznej Partii Robotniczej Polski (KPRP), Komunistycznej Partii Polski (KPP), Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy (KPZU), Komunistyczny Związek Młodzieży Polskiej (KZMP). Nie trzeba być historykiem aby wiedzieć, że organizacje te intensywnie współpracowały z sowieckimi służbami specjalnymi, a ich działalność była skierowana przeciwko niepodległości i suwerenności Polski. Wspominali o tym po latach zresztą sami komuniści…

…Analizując oba przywołane opracowania należy zdecydowanie podkreślić, że wbrew sugestiom autora wywodu, próba wyolbrzymiania w nich roli komunistów nie miała na celu zawłaszczenia poszczególnych wydarzeń, ale jej głównym celem było uwypuklenie udziału w nich działaczy komunistycznych – rewolucjonistów, w przeważającej mierze zdrajców interesów niepodległej Polski. W omawianych przez Jakubowskiego dokumentach oraz przywołanej broszurze propagandowej aż roi się od tego typu postaci i stanowią one znakomitą większość, jednak autor dziwnym trafem w ogóle o nich nie wspomniał. Są to m.in. posłowie Tomasz Dąbal i Stanisław Łańcucki – określani jako pierwsi komunistyczni posłowie w polskim parlamencie. Obaj zostali szybko aresztowani i oskarżeni o działalność komunistyczną i zdradę stanu. Inni to m.in. Franciszek Popek – działacz KPP, Ferdynand Tkaczow – działacz komunistyczny i „syn chłopski z Boguchwały”, Stanisław Szybisty – działacz komunistyczny, Józef Kogutek – działacz komunistyczny, Franciszek Bielenda -wieloletni działacz KPP i PPR. Na piedestał wznoszeni są m.in. tacy komuniści jak: Stanisław Tkaczow, Władysław Kruczek, Ludwik Szenborn, Augustyn Micał, Stanisław Dronka, Aniela Sitek, Antoni Konkol, Franciszek Bereś, Andrzej Buda, Kazimierz Osetek, Antoni Puzio, Józef Bielenda, Jan Paduch, Kazimierz Wycek, Kazimierz Nycek. Znakomita większość wymienionych była wrogo nastawiona do idei niepodległości Polski, aktywnie współpracując z sowieckim wywiadem zarówno wojskowym, jak i cywilnym, a po wojnie uczestnicząc w tworzeniu zbrodniczego Urzędu Bezpieczeństwa. W latach 20-tych i 30-tych XX wieku rozrzucali oni ulotki nawołujące m.in. do utworzenia “Polskiej Republiki Rad”. Za tą działalność w tym okresie wielu z nich zostało skazanych “za zdradę stanu” na długoletnie więzienie. Z dzisiejszej perspektywy trudno nie traktować tych ludzi inaczej jak zwykłych zdrajców, a przecież to głównie do ich “dokonań” odnoszą się wszystkie opracowania dotyczące pomnika! Gloryfikacja tej zdradzieckiej działalności zmierzającej do podporządkowania Polski interesom Rosji Sowieckiej jest zresztą kontynuowana w rozdziale poświęconym okupacji niemieckiej, gdzie wymienia się tylko i wyłącznie poległych i zamordowanych działaczy PPR i członków Gwardii Ludowej, którzy, jak dzisiaj wiemy, byli wprost inspirowani przez sowietów, przekazując im informacje m.in. na temat działaczy Polskiego Państwa Podziemnego…

Czytaj dalej

PROKURATURA „ODPUSZCZA” BUŻOWI PO ZEZNANIACH DECA. RODZINY ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH SKŁADAJĄ ZAŻALENIE

Kilka tygodni temu informowaliśmy o złożonym przez  Prezesa Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia Marcina Maruszaka zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa przez ówczesnego posła Wiesława Buża, który podczas sesji Rady Miasta Rzeszowa miał gloryfikować system komunistyczny oraz wysuwać groźby pod adresem przeciwników Pomnika Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie. Postanowieniem z dnia 27 września 2023 roku Prokurator Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów w Rzeszowie wydał postanowienie o umorzeniu dochodzenia bez przesłuchania sprawcy opisanych czynów, czyli Wiesława Buża. W sprawie tej, oprócz zawiadamiającego, przesłuchano jedynie obecnego Przewodniczącego Rady Miasta Rzeszowa Andrzeja Deca, który starał się, jak mógł, usprawiedliwiać zachowanie Posła. Zażalenie na decyzję prokuratury w tej sprawie złożyli jednak przedstawiciele Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia, które zrzesza rodziny Żołnierzy Wyklętych z terenu Rzeszowszczyzny. Poniżej publikujemy treść jego uzasadnienia oraz kopię postanowienia prokuratury. 

Postanowieniem z dnia 27 września 2023 roku Prokuratura Rejonowa dla Miasta Rzeszów Dział do spraw wojskowych wydała postanowienie o umorzeniu dochodzenia w sprawie zaistniałego w dniu 25 kwietnia 2023 roku podczas sesji Rady Miasta Rzeszowa w Rzeszowie publicznego propagowania przez Posła Wiesława Buża totalitarnego ustroju państwa, tj. o czyn z art. 256 § 1 k.k. oraz kierowania przez niego wobec przeciwników Pomnika Czynu Rewolucyjnego groźby popełnienia przestępstwa na ich szkodę, tj. o czyn z art. 190 § 1 k.k., wobec braku znamion czynu zabronionego.

 Na wstępie należy wykazać rażące błędy popełnione w trakcie wspomnianego dochodzenia, które mogły mieć decydujące znaczenie przy podejmowaniu decyzji o jego umorzeniu. Po pierwsze prokuratura nie podjęła żadnych działań w celu przesłuchania sprawcy, co w oczywisty sposób uniemożliwia właściwą ocenę materiału dowodowego, a zwłaszcza uniemożliwia ustalenie motywów, którymi kierował sie sprawca oraz celów podejmowanych przez niego działań. Jako kuriozalne należy w tym kontekście uznać nieudolne próby interpretacji zachowania sprawcy. Bez jego przesłuchania śledczy usiłuje m.in. ustalić jego zamiary i czy działał „umyślnie, wyłącznie z zamiarem ewentualnym”. Jest rzeczą oczywistą, że nie można tych okoliczności ustalić bez poznania poglądów sprawcy na ten temat, przy czym nie należy wykluczyć sytuacji, w której sprawca podtrzymał by w trakcie przesłuchania tezy będące przedmiotem postępowania lub po prostu przyznał się do winy. Oddanie w tej sytuacji oceny zgromadzonego materiału dowodowego w ręce osób postronnych (Przewodniczący Andrzej Dec) jest w oczywisty sposób sprzeczne z przepisami regulującymi zakres i przebieg dochodzenia. Czytaj dalej

W RZESZOWIE ZNISZCZONO KOLEJNY WIENIEC „OFIAROM ROSYJSKICH AGRESJI”. TYM RAZEM POŚWIĘCONY POWSTANIU WĘGIERSKIEMU 1956 ROKU

Wieniec „Ofiarom Rosyjskich Agresji” złożony pod Pomnikiem Wdzięczności Armii Radzieckiej w Rzeszowie w dniu 23 października 2023 roku, fot. ze zbiorów Archiwum THR

Z inicjatywy rzeszowskiego Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia oraz Społecznego Komitetu Zniesienia Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej w Rzeszowie, w dniu 23 października 2023 roku złożono pod tym pomnikiem wieniec poświęcony „Ofiarom Rosyjskich Agresji”. Tym razem upamiętniono bohaterów antysowieckiego powstania na Węgrzech w 1956 roku. Podobna inicjatywa miała miejsce wcześniej, tj. 17 września 2023 roku, kiedy to ci sami organizatorzy złożyli w tym samym miejscu wieniec „Ofiarom Rosyjskich Agresji” nawiązujący do sowieckiej napaści na Polskę w 1939 roku. Podobnie jak wówczas, także i w tym przypadku doszło do profanacji omawianego wieńca, obiektu pamięci o szczególnej wartości historycznej i sentymentalnej. Nieznani sprawcy po dwóch dniach po prostu ukradli wieniec poświęcony sowieckiej napaści na Polskę, o czym już pisaliśmy wcześniej na naszych łamach. Jeśli chodzi o wieniec poświęcony Węgrom, to tym razem „zadowolono się” jedynie wyłamaniem drewnianych nóżek od stojaka i wrzuceniem wieńca do kontenera na śmieci. Na szczęście znaleźli go organizatorzy tych uroczystości i z powrotem umieścili na pomniku. Nie oderwano szarfy z napisem, co pozwoliło na zachowanie symbolicznej wymowy wieńca. Niestety, po dwóch dniach on również zniknął.

Wieniec „Ofiarom Rosyjskich Agresji” złożony pod Pomnikiem Wdzięczności Armii Radzieckiej w Rzeszowie w dniu 23 października 2023 roku, fot. ze zbiorów Archiwum THR

Jak już pisaliśmy na naszych łamach wcześniej, z zawiadomienia członków wspomnianego Komitetu, Prokuratura Rejonowa dla Miasta Rzeszów w Rzeszowie prowadzi postępowanie przygotowawcze w sprawie kradzieży mienia o szczególnej wartości sentymentalnej oraz profanacji obiektu pamięci. Z inicjatywy społeczników organizujących akcje „Ofiarom Rosyjskich Agresji”, zabezpieczono także monitoring miejski z okolic pomnika, który ma ułatwić identyfikację sprawców tych haniebnych działań. W opinii organizatorów, nie można w tej sprawie wykluczyć rosyjskiej inspiracji. Chociaż bardziej prawdopodobne wydaje się działanie grupy byłych funkcjonariuszy reżimu komunistycznego, którzy jeszcze dwa lata temu, obok postkomunistycznego posła Wiesława Buża, składali pod tym pomnikiem wieńce w rocznicę tzw. „wyzwolenia” Rzeszowa przez nowego sowieckiego okupanta. Według organizatorów, to właśnie z tych środowisk najczęściej wywodzą się ludzie darzący to miejsce swoistym sentymentem i jednocześnie gotowi do obrony zbrodniczego, komunistycznego reżimu. 

Marcin Maruszak

  

PROTEST POD POMNIKIEM ARMII CZERWONEJ W RZESZOWIE

REDAKCJA MAGAZYNU HISTORYCZNEGO

„TAJNA HISTORIA RZESZOWA”

ZAPRASZA

NA PROTEST PRZED POMNIKIEM WDZIĘCZNOŚCI ARMII CZERWONEJ W RZESZOWIE, ORGANIZOWANY W ROCZNICĘ SOWIECKIEJ NAPAŚCI NA POLSKĘ 17.09.1939 ROKU,

który odbędzie się

w niedzielę 17 września 2023 roku

NA PLACU OFIAR GETTA 

W RZESZOWIE

o godz. 16:00

W trakcie manifestacji przewidziane są wystąpienia zaproszonych gości i działaczy społecznych. Zaproszenia otrzymają także lokalni parlamentarzyści i politycy kandydujący do parlamentu. Przewidziane jest także złożenie wieńca „OFIAROM KOMUNIZMU”. Szczegóły znajdują się w wydarzeniu na facebooku pod linkiem:

https://facebook.com/events/s/protest-pod-pomnikiem-armii-cz/637655274842249/

OŚWIADCZENIE ORGANIZATORÓW:

W KOLEJNĄ ROCZNICĘ NAPAŚCI SOWIETÓW NA POLSKĘ 17 WRZEŚNIA 1939 ROKU, ORGANIZUJEMY PROTEST POD POMNIKIEM WDZIĘCZNOŚCI ARMII CZERWONEJ W RZESZOWIE. WYRAZIMY NA NIM SWÓJ ZDECYDOWANY SPRZECIW PRZECIWKO DALSZEMU UTRZYMYWANIU TEGO OBELISKU W PRZESTRZENI PUBLICZNEJ NASZEGO MIASTA I POSTAWIMY JEGO WŁADZOM KOLEJNE ULTIMATUM W TEJ SPRAWIE. PRZEWIDUJEMY LICZNE WYSTĄPIENIA PRZEDSTAWICIELI ORGANIZACJI SPOŁECZNYCH I POLITYCZNYCH. W TRAKCIE UROCZYSTOŚCI ZOSTANIE ZŁOŻONY WIENIEC UPAMIĘTNIAJĄCY OFIARY SOWIECKIEGO IMPERIALIZMU.

APELUJEMY DO MIESZKAŃCÓW RZESZOWA O GREMIALNY UDZIAŁ W TYM PROTEŚCIE. KAŻDY, KTO NOSI W SERCU POCZUCIE HONORU BYCIA POLAKIEM ORAZ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA WOLNOŚĆ I SUWERENNOŚĆ NASZEJ OJCZYZNY POWINIEN WZIĄĆ W NIM UDZIAŁ!

Jesteśmy przekonani, że tylko zdecydowana postawa mieszkańców Rzeszowa może raz na zawsze rozwiązać problem dalszego funkcjonowania w przestrzeni publicznej tego haniebnego symbolu  poddaństwa, zdrady i sowieckiego imperializmu. Nie chcemy dalej czekać na decyzję władz miasta w tej sprawie. Jesteśmy gotowi wziąć sprawy w swoje ręce – komunikujemy to jasno i zdecydowanie! Jednocześnie przypominamy, że władze samorządowe Rzeszowa mają obowiązek usunąć ten pomnik na mocy przepisów Ustawy z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki. Żadne prawo nie chroni obecnie tego pomnika. W zgodnej opinii historyków, wojewódzkich władz samorządowych, największych organizacji społecznych i politycznych działających w Rzeszowie, wielu kombatantów i osób represjonowanych w okresie komunistycznym oraz rodzin zamordowanych w tym miejscu żołnierzy AK, pomnik ten powinien zostać natychmiast rozebrany i usunięty. Instytut Pamięci Narodowej przypomina, że pomnik ten upamiętnia armię komunistycznego, totalitarnego państwa – Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich (ZSRS). Jest przykładem działań propagandowych Moskwy w stosunku do Polski Ludowej, mających na celu tworzenie mitu „wdzięczności” Związkowi Sowieckiemu, który w 1939 z wraz Niemcami dokonał nieuprawnionej napaści na Polskę, a po zakończeniu działań wojennych Armia Czerwona była jednym z narzędzi terroru i okupacji Rzeczypospolitej Polskiej. Jego pozostawanie w przestrzeni publicznej hańbi honor miasta i pamięć o ofiarach sowieckiego totalitaryzmu!

Jest dla nas rzeczą dalece niezrozumiałą, że dotychczasowe, liczne apele i zabiegi środowisk kombatanckich i patriotycznych nie znalazły do dzisiaj żadnego zrozumienia we władzach miasta i zbywane są milczeniem. Jako mieszkańcy Rzeszowa skupieni w Społecznym Komitecie Zniesienia Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej w Rzeszowie nie możemy pozwolić na to aby nieodpowiedzialne i podszyte sentymentem do PRL-u decyzje władz miasta Rzeszowa w dalszym ciągu kompromitowały nas w oczach całej Europy i Świata! Jedynie wspólne i zdecydowane działania wszystkich mieszkańców Rzeszowa mogą przynieść określony skutek. Nie bądźmy w tej sprawie obojętni! Bądźmy razem! Bądźmy silni! Obrońmy honor miasta!  

ORGANIZATORZY: 

Marek Rząsa i Marcin Maruszak

Społeczny Komitet Zniesienia Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej w Rzeszowie

Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia

Redakcja Magazynu Historycznego „Tajna Historia Rzeszowa”

Wszelkie pytania dotyczące protestu można kierować pisząc na adres: tajnahistoriarzeszowa@gmail.com

Marcin Maruszak

Redaktor Naczelny

 

CZY SŁUŻBY SPECJALNE III RP CHRONIŁY UBEKÓW ZAMIESZANYCH W ZABÓJSTWO SIERŻ. JÓZEFA WITKA „PANCERNEGO”? USTALENIA ŚLEDZTWA IPN.

W chwili rozpoczęcia w 1991 roku śledztwa w sprawie zabójstwa sierż. Józefa Witka „Pancernego”, żyło jeszcze przynajmniej sześciu funkcjonariuszy UB zamieszanych w jego śmieć: Stanisław Słonina, Jan Bardyń, Stanisław Feret, Franciszek Feret, Stanisław Nawrocki i Józef Konkol. Nie zostali oni jednak nigdy przesłuchani i pociągnięci do odpowiedzialności głównie z tego powodu, że Urząd Ochrony Państwa (UOP) zataił akta, w których znajdowały się obciążające ich dowody zbrodni przed prowadzącym postępowanie prokuratorem Okręgowej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (OKBZpNP). Takie są ustalenia śledztwa prowadzonego w latach 2022-2023 przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (OKŚZpNP) w Rzeszowie w sprawie zbrodni komunistycznych popełnionych w 1946 roku przez funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) w Rzeszowie na osobie sierż. Józefa Witka „Hełma”, „Pancernego”, ostatniego dowódcy Placówki AK-„Nie”-DSZ w Tyczynie. W jego trakcie ustalono także nazwiska funkcjonariuszy odpowiedzialnych za stosowanie niedozwolonych metod śledczych wobec „Pancernego”. Pojawiły się także nieznane dotąd szerokiej opinii publicznej relacje na temat jego ostatnich chwil życia, złożone przez osoby razem z nim więzione oraz członków najbliższej rodziny. Według informacji przekazanych przez śledczych, wznowienie po trzydziestu latach dochodzenia w sprawie zbrodni zabójstwa sierż. Józefa Witka będzie możliwe dopiero po ewentualnym odnalezieniu i wydobyciu jego szczątków przez Instytut Pamięci Narodowej, który prowadzi obecnie intensywne czynności w tym kierunku. O życiu i działalności sierż. Józefa Witka „Pancernego” można przeczytać w artykule opublikowanym na naszych łamach w maju 2022 roku. Link: https://tajnahistoriarzeszowa.wordpress.com/2022/05/31/zbrodnia-na-pancernym-uop-ukrywal-dowody-i-chronil-ubekow/

Jan Paściak , funkcjonariusz UB, który ostatni przesłuchiwał sierż. Józefa Witka w dniu jego śmierci 30.05.1946 r. Urodził się 23.08.1913 r. w Hyżnem pow. Rzeszów. Syn Andrzeja i Anieli (z d. Janik). Ukończył 4 klasy szkoły powszechnej. Potem pracował m.in. jako fornal w majątku ziemskim w Dylągówce oraz robotnik rolny w Zakładzie Naukowo-Rolniczym Polskiej Akademii Umiejętności w Boguchwale. W ankiecie personalnej napisał, że jest „bezwyznaniowy”. W latach 1931-1935 należał do Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej (KZMP), a od 1935 roku do Komunistycznej Partii Polski (KPP). Utrzymywał kontakt z komórkami KPP z Budziwoja i Zwięczycy. Jako świadków swojej działalności w KPP wskazywał po wojnie wysokich oficerów UB i SB: Antoniego Konkola z Budziwoja i Bronisława Kruczka ze Zwięczycy, którym zawdzięczał awans i późniejszą karierę w UB. Za działalność komunistyczną był dwukrotnie skazany na karę więzienia w latach 1933-1935. W okresie okupacji niemieckiej został wywieziony na przymusowe roboty do Niemiec. Powrócił do kraju w czerwcu 1945 roku. W tym samym miesiącu wstąpił do Polskiej Partii Robotniczej (PPR). Z dniem 25.06.1945 r. rozpoczął pracę na stanowisku referenta w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) w Rzeszowie. Jednocześnie sprawował funkcję trzeciego sekretarza Koła PPR w tym urzędzie. Od 2.07.1945 r. kierownik Sekcji 2 Wydziału II, a od 21.10.1945 r. oficer śledczy PUBP w Rzeszowie. 4.10.1946 r. delegowany do Centralnej Szkoły Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (MBP). Od 20.10.1947 r. referent Wydziału ds. Funkcjonariuszy Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (WUBP) w Rzeszowie. Z dniem 1.01.1949 r. st. referent w tym wydziale. Od 21.07.1949 r. st. referent Sekcji 1 Wydziału ds. Funkcjonariuszy WUBP w Rzeszowie. Z dniem 1.11.1950 r. st. referent Sekcji II Wydziału ds. Funkcjonariuszy WUBP w Zielonej Górze. W latach 1952-1953 Starszy instruktor Sekcji 2 Wydziału Szkoleniowego WUBP w Zielonej Górze. Od 1954 roku starszy referent Sekcji III Wydziału III, a od 1955 roku st. referent Sekcji 2 Wydziału IX Wojewódzkiego Urzędu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego (WUdsBP) w Zielonej Górze. W latach 1955-1956 starszy technik Centrali Wewnętrznej Wydziału Łączności WUdsBP w Zielonej Górze. W 1957 roku awansowany do stopnia porucznika MO. Odznaczony m.in. Brązowym Krzyżem Zasługi przez Prezydenta Krajowej Rady Narodowej (1946), Srebrnym Krzyżem Zasługi na podstawie decyzji Przewodniczącego Rady Państwa (1954), Medalem „10-lecia Polski Ludowej” nadanym przez Radę Państwa (1955), Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski na wniosek Rady Państwa za działalność w KPP (1958), Odznaczeniem „W Służbie Narodu” (1955). Zmarł 17.01.1981 r. fot. ze zbiorów Archiwum IPN

Rekomendacja dla Jana Paściaka podpisana przez Władysława Kruczka, późniejszego I Sekretarza KW PZPR w Rzeszowie, kopia ze zbiorów Archiwum IPN

Józef Chmiel, funkcjonariusz UB, który prowadził śledztwo przeciwko sierż. Józefowi Witkowi w dniu jego śmierci 30.05.1946 r. Urodził się w 1917 roku w Niechobrzu pow. Rzeszów. Syn Ignacego i Franciszki (z d. Broda). Ukończył 7 klas szkoły powszechnej. Należał do Związku Młodzieży Wiejskiej „Wici”. Od 1945 roku w Polskiej Partii Robotniczej (PPR). 17.01.1945 r. rozpoczął pracę w plutonie ochrony Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) w Rzeszowie. 1.08.1945 r. awansował na stanowisko referenta PUBP w Rzeszowie. W latach 1945-1947 referent i st. referent PUBP w Rzeszowie. Potem pracował m.in. jako referent w PUBP w Krośnie i PUBP w Jaśle.  Od 1951 roku st. referent Sekcji 5 Wydziału II Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (WUBP) w Rzeszowie. 28.06.1951 r. został aresztowany, a 31.03.1952 r. zwolniony dyscyplinarnie z pracy w organach bezpieczeństwa ze skierowaniem sprawy na drogę sądową. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego (WSR) w Rzeszowie skazany na karę łączną 1 roku i 9 miesięcy więzienia za stosowanie „niedozwolonych metod śledczych wobec zatrzymanych”. Biogram opracowany na podstawie: Twarze bezpieki w Polsce południowo-wschodniej 1944-1990. Informator Personalny, wyd. IPN, Rzeszów 2007 r., fot. ze zbiorów Archiwum THR

USTALENIA ŚLEDZTWA

Publikujemy w całości treść postanowienia z dnia 4 maja 2023 roku o umorzeniu śledztwa prowadzonego przez OKŚZpNP w Rzeszowie sygn. S.151.2022.Zk w sprawie zbrodni komunistycznych popełnionych na osobie sierż. Józefa Witka „Pancernego”: „Anna Majlinger-Mirecka – prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania zbrodnia przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie [sygn. akt S.151.2022.Zk w sprawie zbrodni komunistycznej będącej jednocześnie zbrodnią przeciwko ludzkości polegającej na przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego zatrudnionych w Powiatowych Urzędach Bezpieczeństwa Publicznego w Lubaniu Śląskim i Rzeszowie poprzez bezprawne zatrzymanie i pozbawienie wolności w okresie od dnia 29 marca 1946 roku do dnia 8 maja 1946 roku Józefa Witka, dowódcy plutonu AK w Tyczynie, co stanowiło represję i poważne prześladowania za przynależność Józefa Witka w AK i inne, tj. o przest. z art. 189 § 2 k.k. w zw. z art. 231 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 2 ust. 1 i art. 3 i inne Ustawy o IPN (Dz. U. z 2023 roku, poz. 102)], na zasadzie art. 322 § 1 k.p.k. oraz art. 17 § 1 pkt 5 k.p.k. postanowiła umorzyć śledztwo w sprawie:

  1. Zbrodni komunistycznej będącej jednocześnie zbrodnią przeciwko ludzkości polegającej na przekroczeniu uprawnień przez nieustalonych funkcjonariuszy państwa komunistycznego zatrudnionych w Powiatowych Urzędach Bezpieczeństwa Publicznego w Lubaniu Śląskim i Rzeszowie poprzez bezprawne zatrzymanie i pozbawienie wolności w okresie od dnia 29 marca 1946 roku do dnia 8 maja 1946 roku Józefa Witka, dowódcy plutonu AK w Tyczynie, co stanowiło represję i poważne prześladowania za przynależność Józefa Witka do AK i inne, tj. o przest. z art. 189 § 2 k.k. w zw. z art. 231 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 2 ust. 1 i art. 3 i inne Ustawy o IPN (Dz. U. z 2023 roku, poz. 102), na zasadzie art. 322 § 1 k.p.k. wobec niewykrycia sprawców przestępstwa.
  2. Zbrodni komunistycznej będącej jednocześnie zbrodnią przeciwko ludzkości polegającej na przekroczeniu uprawnień przez ustalonych i nieustalonych funkcjonariuszy państwa komunistycznego zatrudnionych w Powiatowych Urzędach Bezpieczeństwa Publicznego w Lubaniu Śląskim i Rzeszowie, w tym Józefa Chmiela, Stanisława Fereta oraz Franciszka Fereta poprzez psychiczne i fizyczne znęcanie się w okresie od dnia 29 marca 1946 roku do dnia 30 maja 1946 roku nad Józefem Witkiem, dowódcą plutonu AK w Tyczynie, co stanowiło represje i poważne prześladowania za przynależność i działalność Józefa Witka w AK, tj. o przest. z art. 247 § 1 k.k. i 247 § 3 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 2 ust. 1 i art. 3 ustawy o IPN (tekst jednolity – Dz. U. z 2023 roku, poz. 102) na zasadzie art. 322 § 1 k.p.k. wobec nie wykrycia sprawców przestępstwa oraz na zasadzie art. 17 § 1 pkt 5 k.p.k. wobec śmierci ustalonych sprawców.
  3. Zbrodni komunistycznej będącej jednocześnie zbrodnią przeciwko ludzkości polegającej na znieważeniu zwłok pozbawionego życia w dniu 30 maja 1946 roku w PUBP w Rzeszowie Józefa Witka poprzez nie wydanie zwłok rodzinie i pochowanie pokrzywdzonego najprawdopodobniej w zborowej, bezimiennej mogile, co stanowiło represje i poważne prześladowania za przynależność i działalność Józefa Witka w AK, tj. o przest. z art. 262 § 1 k.k. w zw. z art. 2 ust. 1 i art. 3 ustawy o IPN (tekst jednolity – Dz. U. z 2023 roku, poz. 102) na zasadzie art. 322 § 1 k.p.k. wobec nie wykrycia sprawców przestępstwa.

    Pierwsza strona Postanowienia OKŚZpNP z dnia 4 maja 2023 r., kopia ze zbiorów Archiwum THR

Uzasadnienie

Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodnia przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie otrzymała w dniu 31 maja 2022 roku pisemne zawiadomienie Prezesa Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia Marcina Maruszaka dotyczące między innymi bezprawnego zatrzymania i pozbawienia wolności w okresie od dnia 29 marca 1946 roku do dnia 1 maja 1946 Józefa Witka, dowódcy plutonu AK w Tyczynie oraz fizycznego i psychicznego znęcania się nad pokrzywdzonym przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego zatrudnionych w Powiatowych Urzędach Bezpieczeństwa Publicznego w Lubaniu Śląskim i w Rzeszowie.
Postanowieniem z dnia 4 sierpnia 2022 roku wszczęto w przedmiotowej sprawie śledztwo dotyczące zbrodni komunistycznej będącej jednocześnie zbrodnią przeciwko ludzkości polegającej na przekroczeniu uprawnień przez nieustalonych funkcjonariuszy państwa komunistycznego zatrudnionych w Powiatowych Urzędach Bezpieczeństwa Publicznego w Lubaniu Śląskim i w Rzeszowie poprzez bezprawne zatrzymanie i pozbawienie wolności w okresie od dnia 29 marca 1946 roku do dnia 8 maja 1946 Józefa Witka, dowódcy Placówki AK w Tyczynie, co stanowiło represje i poważne prześladowania za przynależność i działalność Józefa Witka w AK i inne, tj. o przest. z art. 189 § 2 k.k. w zw. z art. 231 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 2 ust. 1 i art. 3 i inne Ustawy o IPN (Dz. U. z 2023 roku, poz. 102).
W toku postępowania przygotowawczego przesłuchano w charakterze świadków: Marcina Maruszaka Prezesa Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia oraz Włodzimierza Łagowskiego, dokonano oględzin akt śledztwa o sygn. SDS. 43/97 w sprawie zabójstwa Józefa Witka i innych, a także akt personalnych funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Rzeszowie oraz Lubaniu Śląskim, przeprowadzających czynności procesowe z udziałem pokrzywdzonego podczas jego zatrzymania we wskazanych urzędach. Z Oddziałowego Archiwum IPN w Rzeszowie uzyskano także materiały archiwalne w zakresie podmiotowo-przedmiotowym do prowadzonego postępowania przygotowawczego.
Jak ustalono Józef Witek urodził się w dniu 9 czerwca 1918 roku, na terenie Rosji, w miejscowości Szumicha w obwodzie Kurgańskim, później wraz z rodziną przeniósł się do Hermanowej, w powiecie rzeszowskim. Po wybuchu II wojny światowej Józef Witek został jednym z pierwszych konspiratorów organizacji Orła Białego i Związku Walki Zbrojnej (ZWZ). Został zaprzysiężony już w 1939 roku przez Leona Huchlę, przyjmując wówczas pseudonim „Hełm”. W późniejszym czasie współtworzył struktury placówki AK w Tyczynie, w ramach której od 1942 roku dowodził drużyną dywersyjną i nosił wówczas także pseudonim „Pancerny”. W okresie akcji „Burza” drużyna Józefa Witka przeprowadziła szereg akcji sabotażowych i dywersyjnych na terenie województwa rzeszowskiego.

Józef Witek (w środku) wraz z przyjaciółmi. Zdjęcie zrobione prawdopodobnie w latach 30. XX wieku w okolicach Tyczyna, fot. ze zbiorów Archiwum THR

Czytaj dalej

„RADZIECKIE PIĘŚCI” I „FETYSZ KOMUNIZMU” – HISTORYK SZTUKI O RZESZOWSKIM POMIKU WALK REWOLUCYJNYCH

Publikujemy list O. Cypriana Moryca (OFM) będący odpowiedzią na wcześniejsze wystąpienie Prowincjalnego Konserwatora Zabytków ks. dr. Pawła Batorego, w którym broni on rzeszowskiego Pomnika Walk Rewolucyjnych. To pierwsza tego rodzaju polemika historyków sztuki na temat potencjalnych wartości artystycznych pomnika i dlatego warto ją zaprezentować szerszemu odbiorcy. Tekst O. Cypriana stanowi, naszym zdaniem, bardziej wnikliwą i nowatorską pod wieloma względami analizę oraz posiada wyjątkowe walory literackie, dlatego potraktowaliśmy go jako wiodący. Skan pisma ks. dr. Pawła Batorego umieściliśmy pod artykułem. Oba wystąpienia trafiły m.in. na biurka O. Bolesława Opalińskiego – gwardiana Klasztoru O.O. Bernardynów w Rzeszowie, Bp. Jana Wątroby – Biskupa Rzeszowskiego, Konrada Fijołka – Prezydenta Miasta Rzeszowa, dr Ewy Leniart – Wojewody Podkarpackiego, dr. Dariusza Iwaneczko – Dyrektora Oddziału IPN w Rzeszowie, Beaty Kot – Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków  i Marty Nikiel – Prezesa Rzeszowskiego Oddziału Stowarzyszenia Historyków Sztuki.

                                          Prawica artysty usycha, kiedy zapomina on o tym, że Bóg                                                                                 jest najważniejszy….(A. J. Heschel)

Pomnik Walk Rewolucyjnych w Rzeszowie, fot. Darek Delmanowicz/PAP

Ad vocem… Wielebny Księże Doktorze
W piśmie skierowanym do Ministra Prowincjalnego Bernardynów zechciał Ksiądz przywołać strzępy moich wypowiedzi, wyrażonych w ramach spotkania w rzeszowskim klasztorze bernardyńskim, w dniu 24 marca 2023 roku. Czuję się zatem zobowiązany do zabrania głosu w poruszonych kwestiach. Ponieważ swoje pismo zechciał Ksiądz podać do wiadomości szerszemu gremium i ja czynię podobnie.
Estyma wyrażona przez Księdza dla „słynnego Pomnika Czynu Rewolucyjnego” budzi niemałe zakłopotanie. Przecież obiektowi tak ewidentnie gloryfikującemu koszmar bolszewickiej zbrodniczej rewolucji może towarzyszyć jedynie zła sława (istotnie wyraża ją w całym kraju niezwykle wulgarne przezwisko, którego przez grzeczność nie przytoczę), a ludzie prawi wobec rzekomo „słynnego” artefaktu powinni zachować roztropny dystans, jeśli nie pogardę. Monument wzniesiony ku czci antyludzkiej i bezbożnej rewolucji nie może znajdować obrońców i piewców w szeregach katolickiego duchowieństwa, nie może też być gościnnie przygarnięty na terenie kościelnym, uświęconym kanonicznie uznanymi objawieniami maryjnymi, bo wtedy pełni absurdalną rolę sprzecznego komunikatu, wprowadza w błąd, sieje duchowy zamęt. W tym samym zdaniu posądza Ksiądz bernardynów o „chęci wyburzenia lub naruszenia” dzieła sztuki, a takie stanowisko może być interpretowane jako deklaracja lekceważącego stosunku do państwowego porządku prawnego, a konkretnie ustawy o dekomunizacji z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego.

Pomnik Walk Rewolucyjnych w Rzeszowie, źródło: Monuments of Remembrance

Ksiądz jakby nie rozumiał, że usunięcie propagandowej rzeźby, wciąż okupującej dawny bernardyński ogród sakralny, nie jest zachcianką czy kaprysem zakonników, środowisk patriotycznych, ludzi represjonowanych i patriotów, ale jest wyrazem respektu dla porządku publicznego oraz aktem obywatelskiego posłuszeństwa prawu. Rozbiórka nakazana prawnie nie jest – wbrew zbyt łatwo wypowiadanym przez Księdza oskarżeniom, barbarzyństwem i wandalizmem – a koniecznym aktem dziejowej sprawiedliwości, więcej: moralną i etyczną powinnością o charakterze ekspiacyjnym i przebłagalnym.
Już po tych pierwszych zdaniach zamykają się perspektywy twórczej komunikacji. Następne stwierdzenia wywołują jeszcze większe zmieszanie. Ksiądz przyznając, że kwestie, o których się upomina jako „fachowiec” zna „tylko z doniesień medialnych”, całkowicie pozbawia adresatów zaufania do deklarowanej fachowości, ta przecież zachowuje pewną porcję niepokoju o rzetelność dziennikarską i ma ambicje dotarcia do źródeł poznania naukowego, a nie zadowala się treściami popularnej publicystyki. Pomijając pobrzmiewającą w tle nutę rozżalenia „niestety nie zostałem zaproszony”, wypada zauważyć, że już w próbie zdefiniowania krytykowanego wydarzenia jako obrady komisji, ujawnia się pomyłka, gdyż anonsowana w mediach komisja nie powstała. Ksiądz wyraża żal o stronniczość członków rzekomej „komisji”, jednocześnie sam nie tylko nie ukrywa własnego stronniczego stanowiska, ale nadto w każdym kolejnym zdaniu listu, stosuje jaskrawy ton mentorski usiłując wymusić ex cathedra podziw dla rzeszowskiego monumentu, porzucenie barbarzyńskich zamiarów zburzenia socrealistycznego artefaktu i nawrócenie adresatów na wiarę w pozytywne walory Socrealizmu.

Socrealistyczny plakat upamiętniający Wielką Socjalistyczną Rewolucję Październikową

Czytaj dalej

DLACZEGO „SIECI” ATAKUJE RODZINY ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH?

PUBLIKUJEMY ODPOWIEDŹ PREZESA STOWARZYSZENIA RODZIN ŻOLNIERZY NIEZŁOMNYCH PODKARPACIA NA ARTYKUŁ MARCINA WIKŁO PT. „BIZNES NA BOHATERACH”

Z prawdziwym niedowierzaniem i zażenowaniem przyjąłem artykuł Marcina Wikło pt. „Biznes na bohaterach”, który ukazał się w numerze 52/2022 tygodnika „SIECI”. Ten tendencyjny i nierzetelny tekst wyrządził olbrzymią krzywdę wielu środowiskom patriotycznym i rodzinom Żołnierzy Wyklętych, które przez ostatnich kilka lat otrzymały od kancelarii Anny Bufnal profesjonalną pomoc, i które dzięki tej pomocy doczekały się w końcu sprawiedliwości. Artykuł wyrządza krzywdę również tym wszystkim, którzy w dobrej wierze zaangażowali się we współpracę z omawianą kancelarią w dziele przywracania pamięci i rehabilitacji Żołnierzy Wyklętych i w sytuacji braku jakiegokolwiek zainteresowania tym tematem ze strony instytucji państwowych.

POMINIĘTE RODZINY

Z całym szacunkiem dla autora tekstu, z którym łączą mnie nie tylko wspólne zainteresowania losami żołnierzy wyklętych ale również uczestnictwo w wielu poświęconych im imprezach, trudno jest mi naprawdę nie oceniać  jego artykułu jako tendencyjnego i zmanipulowanego. Nie tylko dlatego, że w mojej ocenie pominął w nim bardzo istotne fakty, ale również dlatego, że nie uznał za stosowne skontaktować się ze mną jako prezesem jednego z najstarszych w Polsce stowarzyszeń zrzeszających rodziny Żołnierzy Wyklętych, które od kilku lat z powodzeniem współpracuje z kancelarią Anny Bufnal. Nie sądzę aby Pan Redaktor o nas nie słyszał, chociażby z uwagi na szereg ważnych imprez jakie zorganizowaliśmy we współpracy z władzami samorządowymi i Kancelarią Prezydenta RP począwszy od 2013 roku. Nie sądzę ponadto aby Panu Redaktorowi umknęło to, że kilkakrotnie gościliśmy na festiwalu „Niepokorni Niezłomni Wyklęci” i wyprodukowaliśmy nagrodzony tam w 2017 roku „Złotym Opornikiem” film pt. „Hieronim Bednarski. Wyklęty z czerwonej wsi”. Jest to o tyle zaskakujące, że przecież Pan Redaktor Wikło od lat mocno angażuje się w przebieg tego szacownego konkursu.

UKRYTY CEL ARTYKUŁU

Nie sposób zatem nie uznać, że pomijając nas, czyli rodziny Żołnierzy Wyklętych, w trakcie pisania tego artykułu Pan Redaktor Wikło zrobił to świadomie i miał w tym jakiś ukryty cel. Mogę się jedynie domyślać jaki. Ktoś szepnął mu po prostu, że nasza opinia na temat działań kancelarii Anny Bufnal będzie pozytywna, a to z kolei nie pokrywało się z tezą przygotowywanego artykułu.  Został on napisany tak skandalicznie nierzetelnie i pod z góry określoną tezę, że trudno naprawdę nie uznać, że powstał on na zamówienie kogoś komu bardzo przeszkadzają ostatnie orzeczenia polskich sądów zapadłe wobec Żołnierzy Wyklętych za sprawą właśnie kancelarii Anny Bufnal. Ujawniają one bowiem wieloletnie zaniedbania Państwa Polskiego i wielu wpływowych instytucji państwowych w przywracaniu pamięci o Żołnierzach Wyklętych i unieważnianiu wydanych wobec nich wyroków stalinowskich sądów.

Czytaj dalej

NOWY NUMER MAGAZYNU „TAJNA HISTORIA RZESZOWA”

Ukazał się nowy numer nowy numer magazynu historycznego „Tajna Historia Rzeszowa”, który obecny jest na rynku wydawniczym od 2013 roku. Znalazły się w nim niepublikowane dotąd fotografie i dokumenty dotyczące m.in. losów Żołnierzy Wyklętych walczących w okolicach Rzeszowa oraz materiały ujawniające nieznane dotąd zbrodnie komunistyczne. Wersje elektroniczne wszystkich dotychczas wydanych numerów czasopisma dostępne są  pod adresem: http://www.tajnahistoriarzeszowa.wordpress.com. Wersja drukowana magazynu trafiła  m.in. do wybranych bibliotek na terenie miasta i najbliższej okolicy, których listę opublikowano pod wspomnianym adresem.  Zapraszamy do lektury!

ZBRODNIA NA „PANCERNYM”. UOP UKRYWAŁ DOWODY I CHRONIŁ UBEKÓW.

„[…] niewiedza o zaginionych podważa realność świata, wtrąca w piekło pozorów, diabelską sieć dialektyki głoszącej, że nie ma różnicy między substancją a widmem, musimy zatem wiedzieć, policzyć dokładnie, zawołać po imieniu, opatrzyć na drogę[…]” – Zbigniew Herbert

sierż. Jozef Witek „Pancerny”, fot. ze zbiorów Archiwum THR

Wiemy gdzie komuniści ukryli zwłoki sierż. Józefa Witka „Hełma”, „Pancernego”, legendarnego dowódcy Placówki Armii Krajowej (AK) w Tyczynie i antykomunistycznego podziemia zbrojnego z okolic Rzeszowa. 30 maja 1946 roku został on zamordowany podczas śledztwa w siedzibie rzeszowskiego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP). Jego ciała nie wydano rodzinie lecz ukryto w bezimiennym grobie na terenie cmentarza Pobitno. Komuniści zadali sobie wiele trudu aby ukryć wszelkie ślady tej zbrodni, m.in. niszcząc i ukrywając dokumenty, w tym m.in. księgę cmentarną z zapisem dot. „Pancernego”. Dopiero jej ujawnienie przez dziennikarzy THR kilka miesięcy temu oraz gruntowna analiza znajdujących się w niej zapisów pozwoliły z dużym prawdopodobieństwem wskazać gdzie są szczątki „Pancernego” i to pomimo tego, że wpisano go pod zmienionym nazwiskiem. Publikujemy również dokumenty świadczące o tym, że Urząd Ochrony Państwa (UOP) zataił dowody dotyczące okoliczności śmierci „Pancernego” przed prowadzącymi w tej sprawie śledztwo prokuratorami Okręgowej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (OKBZpNP) w Rzeszowie. Prezes rzeszowskiego Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia przesłał w tej sprawie zawiadomienie o możliwości popełnienia zbrodni komunistycznej do Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie. Oto tragiczna historia „Pancernego” i jego żołnierzy oraz relacja z dziennikarskiego śledztwa w tej sprawie.

Zawsze gdy przychodzi mi pisać artykuł biograficzny o losach zamordowanego przez komunistów żołnierza Wojska Polskiego, który świadomie i z honorem złożył swe życie na ołtarzu ojczyzny, pierwsza myśl, jaka przychodzi mi wówczas do głowy i ściska za serce, to głębokie zdziwienie i niedowierzanie. Przede wszystkim z powodu skali zaniedbań w przywracaniu pamięci o najodważniejszych i najbardziej heroicznych bohaterach naszej wolności, spośród których bardzo wielu pozostaje nadal anonimowych. Tym razem, uczuciu temu towarzyszyło jednak jeszcze coś więcej, narastające z czasem przeświadczenie o istnieniu głęboko skrywanej tajemnicy związanej z okolicznościami śmierci bohatera niniejszego artykułu. Ze zgromadzonego w tej sprawie materiału wynika bowiem, że przez wiele lat, komuś bardzo wpływowemu, zależało na tym, aby prawda na ten temat nie ujrzała światła dziennego.

Żołnierze Zgrupowania Partyzanckiego Lwowskiego Okręgu AK krypt. „Warta” w okolicach Tyczyna, kopia fot. ze zbiorów Archiwum THR

„WYPEŁNIAJĄC PRZYRZECZENIE”. SŁUŻBA W AK

por. Jan Rabczak „Dąb”. Zdjęcie z okresu służby w WP, fot. ze zbiorów Archiwum THR

Józef Witek urodził się 9 czerwca 1918 roku na terenie Rosji, w miejscowości Szumicha w obwodzie Kurgańskim, położonej na południowym Uralu, niedaleko granicy z Kazachstanem. Był synem Romana i Anny Fil. Ojciec w okresie I Wojny Światowej służył w armii austro-węgierskiej i dostał się do niewoli rosyjskiej. W Szumisze przebywał jako jeniec, pracując przy budowie kolei i wydobyciu ropy naftowej. Po wojnie cała rodzina osiedliła się w Hermanowej. Witkowie mieli jeszcze troje dzieci: Marię, Bronisława i Edwarda. Józef uczęszczał do miejscowej szkoły powszechnej, a następnie do szkoły zawodowej, po której ukończeniu zdobył zawód tokarza, pracując najpierw w kopalni ropy naftowej, a następnie w Zakładach Cegielskiego na terenie Rzeszowa. Z powszechnie dostępnej literatury na ten temat wynika, że po wybuchu wojny został jednym z pierwszych konspiratorów Organizacji Orła Białego i Związku Walki Zbrojnej (ZWZ) na Rzeszowszczyźnie. Już w 1939 roku został zaprzysiężony przez Leona Huchlę „Jawora”, który podlegał wówczas bezpośrednio ppłk. Kazimierzowi Heilman-Rawiczowi. Używał pseudonimu „Hełm”. Współtworzył struktury Placówki ZWZ/AK w Tyczynie krypt. „Topola”, którą od 20 czerwca 1940 roku dowodził ppor. Jan Rabczak „Dąb”, mianowany na to stanowisko przez por. Łukasza Cieplińskiego „Antka”. Początkowo odbywał służbę w plutonie dowodzonym przez por. rez. Mieczysława Przytockiego „Graba” w Hermanowej. Od 1942 roku dowodził już drużyną dywersyjną w skład której wchodzili m.in: Jan Krzanowski „Ziółko”, Michał Wójcik „Wicher”, Edward Myrda, Tadeusz Surówka, Tadeusz Mroczka „Lew”, Bolesław Paśkiewicz, Piotr Bober, Bolesław Huchla i Józef Witek s. Jana „Cunak”. Weszła ona w skład plutonu dywersyjnego, którym dowodził najpierw Bronisław Konkol „Topola”, a następnie Antoni Homeniak „Kotwica”. Żołnierze „Topoli” przeszli intensywne szkolenie z zakresu dywersji prowadzone najpierw przez kpt. Józefa Lutaka „Orła”, „Dyzmę”, a następnie przez cichociemnego kpt. Władysława Mićka „Mazepę”. „Hełm” utrzymywał przyjacielskie kontakty z wieloma żołnierzami AK i otaczał opieką ich rodziny. Czytaj dalej

„Jeżeli Karol Dziobak jest bandytą to Łukasz Ciepliński też nim jest” – mocne słowa podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Malawie

–  Wszystkich tych, którzy nazywają Karola Dziobaka bandytą namawiam, aby mieli odwagę publicznie nazwać bandytą również Łukasza Cieplińskiego, bohatera narodowego i kandydata na ołtarze, którego pomnik stoi w centrum Rzeszowa. To jego bowiem rozkazy wykonywał Karol Dziobak likwidując miejscowych komunistycznych kolaborantów. Jeżeli zatem Karol Dziobak jest bandytą to Łukasz Ciepliński też nim jest – powiedział Marcin Maruszak Prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia 1 marca 2022 roku w trakcie obchodów Narodowego dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Malawie koło Rzeszowa. Nawiązał w ten sposób do wieloletnich działań komunistów i postkomunistów mających na celu oczernienie i wymazanie z pamięci lokalnej społeczności bohaterskiej postawy Karola Dziobaka. Ten pochodzący z Malawy żołnierz Armii Krajowej i Delegatury Sił Zbrojnych, po krótkiej walce stoczonej 16 marca 1946 roku z otaczającymi jego rodzinny dom funkcjonariuszami UB, nie chcąc oddać się żywcem w ich ręce, odebrał sobie życie strzałem z pistoletu.

Udekorowany nagrobek na mogile Karola Dziobaka. Malawa, 1 marca 2022 r., fot. Mariusz Buk

Uroczystości z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Malawie 1 marca 2022 r. W pierwszym rzędzie siedzą od lewej: Wilhelm Woźniak – Wójt Gminy Krasne, Stanisław Kruczek – Wicemarszałek Województwa Podkarpackiego i Grzegorz Nowak – Przewodniczący Rady Gminy Krasne, fot. ze zbiorów Archiwum THR

Uroczystość, której głównym celem było upamiętnienie służby wojskowej i bohaterskiej śmierci Karola Dziobaka, została zorganizowana przez Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia oraz redakcję Magazynu Historycznego „Tajna Historia Rzeszowa” przy współpracy z Parafią pw. Św. Wawrzyńca w Malawie. Wzięli w niej udział m.in. Stanisław Kruczek – Wicemarszałek Województwa Podkarpackiego, Wilhelm Woźniak – Wójt Gminy Krasne oraz Grzegorz Nowak – Przewodniczący Rady Gminy Krasne. Rozpoczęła ją uroczysta msza święta koncelebrowana w intencji m.in. Karola Dziobaka, którą odprawili: proboszcz miejscowej parafii ks. Marek Kiełbasa, ks. Paweł Pietraszek – wikariusz oraz ks. Walter Rachwalik SAC, ojciec duchowny znanej polskiej mistyczki Alicji Lenczewskiej, który następnego dnia rozpoczynał rekolekcje w miejscowej parafii. Homilię wygłosił ks. Paweł Pietraszek. Nawiązał w niej m.in. do słów Jezusa wypowiedzianych do Św. Piotra o nagrodzie jaką otrzymamy za wyrzeczenia i poświęcenie swego życia dla prawdy jaką niesie ze sobą Ewangelia. – Warto też w kontekście tego konkretnego życia i życia wielu innych, którzy zostali zamordowaniu i uwięzieni, postawić pytanie czy w imię Jezusa potrafilibyśmy dzisiaj pozostawić wszystko i pójść na śmierć nie wiedząc co z tego będzie, albo że będzie z tego niewiele? Gdy umierali w latach 40. i 50. nie było wtedy przebłysku wolności, nie było promieni nadziei. Była ciemność, był Stalinizm. Był koszmar, który się objawił w woli zgniecenia woli narodu i niepodległości. Ale po sześćdziesięciu, siedemdziesięciu latach pamięć o nich nagle powraca dzięki m.in. pracy historyków i dzięki im za to. I dzięki temu jeszcze raz na nowo odkrywamy, że warto w życiu być człowiekiem porządnym, że warto czasami życie poświęcić dla wyższych wartości, takich jak miłość ojczyzny i niepodległość. I dzisiejsza ewangelia również mówi nam o tym, że warto w życiu dla Chrystusa coś opuścić i warto być porządnym i warto w życiu mieć wartości, abyśmy umieli tego doświadczać. Wtedy też nasze życie będzie błogosławione i otrzymamy, tak jak Pan Jezus mówił Św. Piotrowi, życie wieczne w czasie przyszłym – powiedział  ks. Pietraszek.

Uczestnicy obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Malawie 1 marca 2022 r., fot. ze zbiorów Archiwum THR

Czytaj dalej

WYKLĘTY Z MALAWY. ŻYCIE I TRAGICZNA ŚMIERĆ KAROLA DZIOBAKA

Karol Dziobak. Zdjęcie wykonane prawdopodobnie w 1944 roku, fot. ze zbiorów rodziny K. Dziobaka

16 marca 1946 roku funkcjonariusze UB osaczyli w Malawie Karola Dziobaka, byłego żołnierza Armii Krajowej, poszukiwanego listem gończym za likwidację kilku miejscowych działaczy komunistycznych. Dowodził nimi okryty złą sławą ppor. Bronisław Kruczek. Gdy Dziobak spostrzegł zaciskający się krąg obławy, pobiegł do rodzinnego domu, gdzie w komórce trzymał ukrytą broń. Przeładował i włożył za pas dwa pistolety. Potem przytulił do piersi swoją siostrę, mówiąc do niej, że prawdopodobnie już nigdy się nie zobaczą. Nie chcąc narażać swoich bliskich, postanowił schronić się na niedalekim cmentarzu. Wybiegając z domu ostrzeliwał się z pistoletów trzymanych w obu dłoniach. Cierpliwie liczył oddawane przez siebie pojedyncze strzały, bo zgodnie z danym sobie przyrzeczeniem, ostatni nabój zachował dla siebie. Ścigały go kule podążających za nim ubeków. W trakcie wymiany ognia został kilkakrotnie ranny. W końcu upadł pod ciężarem odniesionych ran. Gdy zorientował się, że to już koniec, spojrzał zapewne w kierunku jednego z pobliskich krzyży, szepcząc cicho słowa modlitwy. Chwilę potem przyłożył sobie pistolet do skroni i nacisnął spust. Z relacji świadków wynika, że jego ciało było tak bardzo zalane krwią, że nie można było stwierdzić ile było na nim ran postrzałowych.

Karol Dziobak. Zdjęcie wykonane prawdopodobnie w 1944 roku, fot. ze zbiorów rodziny K. Dziobaka

POSTKOMUNISTYCZNE TABU

Te wstrząsające w swej wymowie wydarzenia są dzisiaj całkowicie nieznane zarówno historykom, jak i mieszkańcom Malawy. Przez 75 lat nikt bowiem nie upomniał się o pamięć o Karolu Dziobaku. Nikt nie zadał sobie trudu aby opisać i wyjaśnić szczegóły tej tragicznej historii. Nawet pochodzący z Malawy znany dziennikarz i historyk Marek Czarnota „bał się” podobno tego tematu. Żaden inny lokalny działacz społeczny, historyk IPN czy też nauczyciel, nie napomknął o niej w publikacjach dotyczących chociażby historii Malawy lub działań lokalnego podziemia, a przecież wydaje się ona nie mieć precedensu. Nie ma prawdopodobnie innego przykładu tak heroicznego czynu ze strony Żołnierza Wyklętego w okolicach Rzeszowa. Dlatego to co teraz dzieje z pamięcią o tym wydarzeniu budzi prawdziwe niedowierzanie i sprzeciw. Zamiast przywracania pamięci i oddania honoru Karolowi Dziobakowi, nadal ukrywa się prawdę o tamtych wydarzeniach, lansując jednocześnie zakłamaną, komunistyczną wersję wydarzeń, które stanowiły swoiste preludium do tej tragicznej historii. Przykładem tych haniebnych działań są m.in. lokalne publikacje i wydawnictwa książkowe autorstwa zasłużonych skądinąd dla Malawy osób, które, delikatnie rzecz ujmując, mijają się z prawdą. Niestety, olbrzymi udział w tych przekłamaniach mają również niektórzy koledzy Karola Dziobaka z AK oraz rodziny zlikwidowanych przez niego komunistów. Efekt tych działań jest taki, że do dzisiaj wśród mieszkańców Malawy pokutuje kłamliwa i wylansowana w czasach komunistycznych opinia o tym, że zarówno Karol Dziobak jak i inni żołnierze z oddziału Armii Krajowej (AK) i Delegatury Sił Zbrojnych (DSZ) pod dowództwem Ignacego Kunysza „Rozmaryna” byli zwykłymi bandytami i odpowiadają za najcięższe zbrodnie. Znamienny jest również brak jakiejkolwiek reakcji i całkowita bierność w tej sprawie ze strony rzeszowskiego IPN. Jest to jeszcze bardziej wymowne, gdy weźmie się pod uwagę fakt, iż to właśnie z inicjatywy miejscowego IPN-u postawiono na cmentarzu w Malwie monument na mogile  miejscowych żołnierzy AK zabitych przez Niemców. Znajduje się on dosłownie obok skromnego grobu zabitego przez UB Karola Dziobaka, o którym niestety już nikt nie pamiętał. Wygląda to tak, jakby władze IPN-u uznały, że żołnierz podziemia, który zginął w walce z komunistycznym UB nie zasługuje na takie samo upamiętnienie jak ci co walczyli z „hitlerowskim okupantem”. Sytuacja ta nie ma chyba precedensu w historii lokalnych upamiętnień i stawia w niekorzystnym świetle instytucję, która ustawowo powinna zająć się tą sprawą już bardzo dawno temu. Z dokumentów komunistycznych organów bezpieczeństwa, do których dotarli dziennikarze THR wynika bowiem jednoznacznie, że Karol Dziobak i jego koledzy z oddziału byli żołnierzami Wojska Polskiego i zasługują na szacunek i odpowiednie upamiętnienie. Dlaczego zatem zarówno lokalny samorząd, jak i władze IPN nie zainteresowały się osobą Karola Dziobaka w sytuacji, gdy historia jego życia i heroicznej śmierci zasługuje na szczególną uwagę, odkłamanie i upamiętnienie, chociażby w taki sam sposób jak to uczyniono wobec jego kolegów zabitych przez Niemców? Okazuje się, że aby uzyskać odpowiedzi na te pytania, musimy ponownie cofnąć się do tragicznych wydarzeń jakie rozegrały się w okolicach Rzeszowa ponad 76 lat temu.

Karol Dziobak (drugi od prawej) wraz z przyjaciółmi. Zdjęcie wykonane prawdopodobnie w okresie okupacji niemieckiej na terenie Malawy, fot. ze zbiorów rodziny K. Dziobaka

Czytaj dalej

REHABILITACJA ŻOŁNIERZA AK Z BRATKOWIC

Piotr Pieta ps. „Vis”. Fotografia wykonana w latach 50. XX w., kopia ze zbiorów Archiwum THR

Sąd Okręgowy w Rzeszowie III Wydział Karny pod przewodnictwem sędziego del. Iwony Szalachy, przy udziale Prokuratora Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie Anny Majlinger-Mireckiej, postanowieniem z dnia 6 października 2021 roku, uznał, że dokonane w 1946 roku przez Piotra Piętę „Visa”, byłego żołnierza AK i Delegatury Sił Zbrojnych (DSZ), rekwizycje mienia u mieszkańców Trzciany i Bratkowic: Władysława Pomiana, Jana Pomianka, Józefa Kroka, Andrzeja Smagały, Szczepana Kamińskiego, Ludwika Drausa, Michała Nawrockiego, Jana Fugasa i Jadwigi Słupczyńskiej oraz zmuszanie do wydania mienia Pawła Gąsiora „pozostawały związane z jego działalnością na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego”. Jednocześnie sąd stwierdził nieważność wyroku Sądu Okręgowego w Rzeszowie z dnia 17 stycznia 1949 r. (sygn. Akt II K 361/48), który skazał Piotra Piętę za te czyny na dwa lata więzienia. Orzeczenie to oczyszcza pamięć po nim i w oczywisty sposób zaprzecza tezom głoszonym przez wiele lat przez Jana Kwokę i Mieczysława Gawła, członków kombatanckiego Koła AK w Bratkowicach, którzy określali swoich byłych towarzyszy broni: Piotra Piętę „Visa” i Leona Słowika „Uzdę”, mianem „pseudoakowców”, zarzucając im dodatkowo popełnianie pospolitych zbrodni. Orzeczenie to kompromituje również wydaną kilka lat temu przez Wydział Socjologiczno-Historyczny Uniwersytetu Rzeszowskiego pseudonaukową publikację Józefa Forystka pt. „Bojówki dywersyjne na terenie podrzeszowskich placówek AK »Świerk« i »Grab« w gminie Świlcza. 1943-1947”, w której starał się on za wszelką cenę podtrzymać lansowaną w okresie PRL przez komunistów propagandę o przestępczej działalność zarówno wyżej wymienionych, jak i innych żołnierzy podziemia antykomunistycznego z tego terenu.

Burmistrz Sędziszowa Młp. Bogusław Kmieć i Prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia Marcin Maruszak składają wieńce na grobie Piotra Pięty podczas uroczystości Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych 1 marca 2021 roku, fot. Telewizja Sędziszów Małopolski

O haniebnych określeniach na temat „Visa” i „Uzdy” zawartych w książce Mieczysława Gawła, wydanej w 1994 roku przez Oddział Światowego Związku Żołnierzy AK (ŚZŻAK) w Rzeszowie i zredagowanej przez jego ówczesnego prezesa Ferdynanda Ungehauera, pisaliśmy już w poprzednich publikacjach: [Zobacz link: https://tajnahistoriarzeszowa.wordpress.com/2021/08/27/wyklety-przez-swoich-z-ak-piotr-pieta-ps-vis-z-bratkowic/]. Niestety, z przykrością należy stwierdzić, że z perspektywy powyższego orzeczenia, to raczej autor tej książki Mieczysław Gaweł oraz wieloletni Prezes Koła AK w Bratkowicach Jan Kwoka zasłużyli na miano „pseudoakowców”, podtrzymując przez wiele lat wśród mieszkańców Bratkowic komunistyczną propagandę na temat Żołnierzy Wyklętych: Piotra Pięty oraz Leona Słowika, którego zrehabilitowano postanowieniem z 11 stycznia 2011 roku. Jest to konstatacja dość przykra dla autora niniejszej publikacji, przede wszystkim ze względu na skalę szkód wyrządzonych nie tylko lokalnej pamięci, ale również wielu młodym mieszkańcom Bratkowic, których przez lata zmuszano do przyjmowania fałszywej wersji historii swojej miejscowości. Czytaj dalej

NAJLEPSI „CYNGLE” ŁUKASZA CIEPLIŃSKIEGO. Cz. II. Józef Gutkowski ps. „Kania”, „Barański”

[…] strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym – Józef Piłsudski, 7 sierpnia 1927 roku.

Józef Gutkowski, fot. ze zbiorów rodziny Gutkowskich

W 2010 roku w Zeszytach Historycznych WiN-u ukazał się biogram Józefa Gutkowskiego „Kani”, który spowodował prawdziwy przełom w badaniach nad strukturami poakowskiej konspiracji antykomunistycznej w okolicach Rzeszowa. Okazało się bowiem, że z rozkazu Łukasza Cieplińskiego „Konrada” oraz dowództwa Obwodu AK-„NiE”-DSZ Rzeszów odpowiadał on za likwidację agentury NKWD na terenie północnej i zachodniej części powiatu rzeszowskiego w pierwszych miesiącach sowieckiej okupacji. Był nieuchwytny. Przez wiele lat komunistyczna bezpieka starała się ustalić jego miejsce pobytu i dalsze losy – bezskutecznie. Udało się to dopiero w ostatnich latach jego rodzinie. Jako pierwsi publikujemy jego pełne londyńskie dossier. 

Akta weryfikacyjne Józefa Gutkowskiego ze zbiorów Studium Polski Podziemnej w Londynie, kopia ze zbirów Archiwum THR

KONSPIRACJA ANTYNIEMIECKA I ANTYSOWIECKA.

Józef Gutkowski  urodził się 19 marca 1919 roku w Przybyszówce w powiecie rzeszowskim jako syn Andrzeja i Franciszki z domu Pisarek. Po ukończeniu szkoły powszechnej, uczęszczał do gimnazjum im. ks. Stanisława Konarskiego w Rzeszowie, którego jednak nie ukończył „z powodu ciężkich warunków materialnych rodziców”. Dokształcał się w szkole zawodowej im. Marcina Borelowskiego w Rzeszowie, którą ukończył otrzymując dyplom. W tym samym czasie przeszedł przeszkolenie wojskowe w 17 pułku piechoty, zaliczając 6-ciotygodniowy obóz szkoleniowy przysposobienia wojskowego oraz kurs instruktorski. Od czerwca 1940 roku działał w konspiracji. W lutym 1941 roku został zaprzysiężony do Związku Walki Zbrojnej (ZWZ) przez Walentego Kawalca w Placówce ZWZ-AK Trzciana krypt. „Świerk”, „82”, „37”. Otrzymał pseudonim „Kania”. Początkowo został przydzielony do plutonu pod dowództwem Józefa Frankiewicza „Marcina”. Pełnił tam funkcję łącznika. W sierpniu 1942 roku otrzymał awans na starszego strzelca. Następnie oddelegowany został do oddziału wywiadowczo-sabotażowego Antoniego Wołowca „Pantery”, który wchodził w skład „Wedety” – komórki wywiadowczo-sabotażowej Biura Informacji i Propagandy Inspektoratu AK Rzeszów. Pod pseudonimami „Barański” i „555” pracował również w kontrwywiadzie na terenie placówki, rozpracowując zarówno agenturę niemiecką jak i sowiecką. Podlegał wówczas Mieczysławowi Łagowskiemu ps. „Iskra”, oficerowi wywiadu i kontrwywiadu w Rzeszowskim Obwodzie AK. 29 listopada 1943 roku ukończył kurs szkoły podoficerskiej w placówce i otrzymał awans do stopnia kaprala. Zaliczył również kurs minerski zorganizowany w 1943 roku dla żołnierzy placówki. Wchodził w skład plutonu dywersyjnego placówki pod dowództwem Tadeusza Dziedzica „Gruszy”. Od marca 1944 roku był poszukiwany przez Gestapo. Ukrywał się w mieszkaniu dowódcy placówki Józefa Frankiewicza „Marcina”. W kwietniu 1944 roku został oddelegowany do utworzonego na szczeblu Obwodu AK Rzeszów szkoleniowego oddziału partyzanckiego krypt. „Rakieta”. Dowodził nim ppor. Roman Dziadek „Kos”. Kandydatów do oddziału przedstawiały poszczególne placówki AK, bądź też bezpośrednio werbowali dowódcy. Znaleźli się w nim przeważnie spaleni i poszukiwani przez Gestapo za udział w dywersji oraz wybrani z konspiracyjnych kursów podchorążych, bądź też kursów podoficerskich. Zadaniem oddziału była m.in. likwidacja szczególnie groźnych działaczy PPR. Jego żołnierze przeprowadzili w tym czasie kilka likwidacji miejscowych działaczy komunistycznych. Po rozwiązaniu oddziału Gutkowski dowodził patrolem dywersyjnym na terenie Placówki AK Trzciana. Walczył przeciw Niemcom w akcji „Burza” w okolicach Bratkowic, urządzając zasadzki na transporty nieprzyjaciela. Dowodzona przez niego drużyna weszła w skład straży porządkowej jaką utworzyła AK w oswobodzonym od Niemców Rzeszowie. Otrzymał wówczas legitymację wystawioną przez akowskiego komendanta miasta Adama Długosza „Dębinę”. Po wejściu na te tereny Sowietów pozostał w konspiracji. W sierpniu 1944 roku odpowiadał m.in. za magazyn broni przeznaczonej dla plutonu AK udającego się na pomoc walczącej Warszawie. Jego drużyna została zaskoczona w Świlczy przez sowieckie NKWD w czasie czyszczenia broni. Doszło do wymiany ognia, w trakcie której zginął żołnierz AK o pseudonimie „Wilczur”. Po krótkiej walce udało mu się uciec, skacząc z drugiego piętra budynku w którym mieścił się magazyn i ostrzec dowódcę placówki. Trzech innych żołnierzy dostało się w ręce Sowietów. Czytaj dalej

TAJEMNICA CELI STRACEŃ NA ZAMKU W RZESZOWIE. POSTKOMUNIŚCI ZACIERAJĄ ŚLADY?

Podczas prac poszukiwawczych prowadzonych przez IPN w 2015 roku na rzeszowskim Zamku zgłosił się świadek, który utrzymuje, że pod głównym dziedzińcem obecnego sądu znajduje się cela straceń, w której rozstrzeliwano więźniów skazanych na śmierć zarówno w okresie okupacji niemieckiej jak i sowieckiej. W tatach 80. XX wieku nadzorował on prace remontowo-konserwatorskie, podczas których miano natrafić na wąski tunel, który prowadził do pomieszczenia, w którym ściany nosiły liczne ślady po kulach z broni palnej. Wejście do tunelu szybko jednak zamurowano i ukryto wszelkie ślady tego odkrycia. Kilka lat później, decyzją władz urzędującego na Zamku sądu, przeprowadzono kompleksowy remont zamkowego dziedzińca, podczas którego wymieniono m.in. jego betonową nawierzchnię. Według historyków IPN istnieje duże prawdopodobieństwo, że remont ten mógł być tylko pretekstem, a jego głównym celem miało być zniszczenie odnalezionego pomieszczenia i zatarcie innych śladów zbrodni komunistycznych. Okazuje się, że również dzisiaj nadal istnieje niebezpieczeństwo związane z zacieraniem zbrodni komunistycznych w tym miejscu. Od wielu bowiem lat o kontrolę nad zamkiem starają się bowiem  postkomunistyczne władze miasta, wspierane w tym wglądzie przez wiceministra Marcina Warchoła, który kandydował niedawno na Prezydenta Rzeszowa z poparciem udzielonym mu przez urzędującego wówczas na tym stanowisku Tadeusza Ferenca, który z kolei nigdy nie ukrywał swej przynależności do PZPR i sentymentu do PRL-u. Nie jest także tajemnicą, że dużą część ego elektoratu wyborczego  stanowili byli funkcjonariusze komunistycznych organów bezpieczeństwa. 

prof. Maciej Trzciński, Adam Sapeta i prof. Krzysztof Szwagrzyk na dziedzińcu rzeszowskiego Zamku (Fot. Marcin Maruszak)

10 września 2015 r. na terenie południowo-wschodniego bastionu rzeszowskiego Zamku trwały prace ziemne nad wyrównywaniem terenu po wykopach przeprowadzonych przez zespół poszukiwań i identyfikacji pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka. Na miejscu pojawiło się sporo świadków. Największe poruszenie wśród badaczy wywołała jednak relacja architekta Adama Sapety z Rzeszowa, który na początku lat 80. XX wieku z ramienia Przedsiębiorstwa Konserwacji Zabytków (PKZ) nadzorował prace konserwatorskie i remontowe na Zamku. Okazało się bowiem, że podczas tych prac doszło do odkrycia tunelu prowadzącego do pomieszczenia znajdującego się pod północno-wschodnią częścią  zamkowego dziedzińca, na którego ścianach było wyraźnie widać ślady po kulach. Wejście do tunelu, do którego schodziło się kilka stopni w dół miało  się znajdować w środkowej części pierwszego poziomu piwnic od strony północnej, naprzeciwko siedemnastowiecznego tzw. potajnika, który prowadził do fosy.

Ślady po kulach

prof.Krzysztof Szwagrzyk, Adam Sapeta i prof. Maciej Trzciński podczas rekonesansu zamkowych piwnic (Fot.Marcin Maruszak)

– Przedsiębiorstwo Konserwacji Zabytków, w którym wówczas pracowałem rozpoczęło prace konserwatorskie zaraz po likwidacji w tym budynku więzienia na początku lat osiemdziesiątych − rozpoczął swą opowieść Sapeta. − Wykonywane przez nas wówczas prace obejmowały kolejne skrzydła zamku po kolei. Projektowanie również było wykonywane sukcesywnie. Podczas prac były skuwane tynki. W piwnicy północnego skrzydła Zamku była wówczas stara instalacja centralnego ogrzewania i my ją usuwaliśmy, gdyż miała być zakładana nowa. Ściana była zawilgocona. Gdy skuliśmy tynk, ukazał się zarys tego wejścia. To było zamurowane cienką ścianką. Odkuliśmy ją i weszliśmy tam. Schodziło się po kilku stopniach w dół. Korytarz był dość przestronny. Jedna osoba mogła się nim swobodnie poruszać. Po kilku metrach zaginał się pod kątem prostym i biegł wzdłuż wewnętrznej ściany dziedzińca w kierunku wschodnim, później jeszcze raz zaginał się pod kątem prostym w kierunku południowym i kończył się salą, w której były wyraźnie widoczne ślady po kulach na ceglanych ścianach. W środku nie było żadnego wyposażenia. Pamiętam to wyraźnie. Nie pomyliłbym widoku śladów kul, gdyż już wcześniej pracując w PKZ miałem z tym do czynienia. Zgłosiłem to niezwłocznie Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków, bo w tamtym czasie odkryłem również kaplicę, w której mieści się obecnie sala rozpraw. Z tego co wiem, ówczesny Konserwator Zabytków zainteresował się znaleziskiem, ale dotyczyło to jedynie odkrytej kaplicy. Jakie były decyzje w sprawie odkrytej pod dziedzińcem sali tego nie wiem. W każdym razie po kilku dniach już jej nie było, a miejsce odkrycia wspomnianej salki w sposób błyskawiczny zostało zasypane i zamaskowane, nie wiem nawet czy nie rozebrane całkiem. Ścianę wyrównano i zamurowano. Bardzo mnie to zaskoczyło, gdyż chciałem wówczas zrobić zdjęcia tego obiektu, ale nie miałem możliwości. Na mnie to zrobiło wówczas ogromne wrażenie. Traktowałem to jako ważne odkrycie. Natrafiono bowiem na dwa pomieszczenia, o których dotychczas nic nie było wiadomo. Zanim bowiem zacząłem pracować w PKZ była robiona inwentaryzacja i w sporządzonej wówczas dokumentacji nie było tych pomieszczeń – wspominał Adam Sapeta. Zapytany o to, czy wcześniej rozmawiała ten temat z dziennikarzami lub historykami przyznał, że nie. – Ja tylko przekazałem tę informację Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków. Wówczas nie było mowy o rozmowach z dziennikarzami. Ponadto byłem przekonany, że za pośrednictwem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków wiedzę na ten temat posiada również IPN.  – odparł. Czytaj dalej

Skrywana prawda o rzeszowskim pomniku

W przeddzień obchodów kolejnej rocznicy sowieckiej napaści na Polskę, publikujemy prezentację multimedialną o sowieckiej wymowie rzeszowskiego pomnika, sporządzoną w 2015 roku przez rzeszowski IPN dla potrzeb sesji naukowej zatytułowanej „Pomnik Walk Rewolucyjnych w Rzeszowie: historia, pamięć, świadomość”. Z informacji do jakich dotarła redakcja wynika, że do chwili obecnej nikt (również IPN) nie był zainteresowany opublikowaniem tego materiału, a także innych tekstów z tej sesji. Poza wąskim gronem badaczy, ta mająca duże walory edukacyjne prezentacja jest całkowicie nieznana opinii publicznej i mieszkańcom Rzeszowa. Główną przyczyną odłożenia jej na półkę miały być naciski ze strony postkomunistycznych władz Rzeszowa, które usiłują zrobić z tego pomnika symbol miasta i nowej, neomarksistowskiej rewolucji kulturowej. W tym celu od lat starają się ukryć przed mieszkańcami jego prawdziwą symbolikę i znaczenie, a także okoliczności w jakich został wybudowany na terenie, który wcześniej odebrano ojcom Bernardynom. Autorem zarówno tekstu jak i prezentacji jest Bogusław Kleszczyński z Wieloosobowego Stanowiska do spraw​ Poszukiwań i Identyfikacji IPN w Rzeszowie.

Czytaj dalej

Wyklęty przez „swoich” z AK – Piotr Pięta ps. „Vis” z Bratkowic

Piotr Pieta ps. „Vis”. Fotografia wykonana w latach 50. XX w., kopia ze zbiorów Archiwum THR

Piotr Pięta ps. „Vis” rodem z Bratkowic w pow. rzeszowskim jest jednym z wielu żołnierzy Armii Krajowej i podziemia antykomunistycznego z tych okolic, którego pamięć pohańbiono, nazywając go przez wiele lat bandytą i usuwając jego nazwisko z lokalnej historiografii Armii Krajowej (AK) i podziemia antykomunistycznego. Najpierw robili to z wiadomych powodów komuniści, a po upadku systemu komunistycznego – co zaskakujące – jego koledzy i towarzysze broni z koła AK w Bratkowicach. Głównym tego powodem była jego niezłomna postawa w okresie antykomunistycznego powstania w latach 1944-1947, w czasie którego uczestniczył w wielu przeprowadzonych przez oddział Franciszka Rejmana „Bicza” akcjach przeciwko wysługującym się nowej władzy gospodarzom oraz próbie likwidacji pochodzącego z Bratkowic sekretarza powiatowego PPR Wincentego Przywary. Sytuacja ta znalazła swoje odzwierciedlenie w książkach wydawanych na początku lat dziewięćdziesiątych przez Oddział Światowego Związku Żołnierzy AK w Rzeszowie, w których jego towarzysze broni opisywali go jako bandytę, a w wydanej w 2000 roku książce zawierającej składy wszystkich plutonów AK z terenu Bratkowic, całkowicie pominęli jego nazwisko. Stało się tak pomimo tego, że jeszcze cztery lata wcześniej Jan Kwoka Prezes Zarządu Koła AK w Bratkowicach i współautor omawianej książki, informował pisemnie Sąd Wojewódzki w Rzeszowie o tym, że Piotr Pięta służył w plutonie AK pod dowództwem „Rydza”.

Rozkaz zatrzymania Piotra Pięty z 8 grudnia 1946 r., kopia ze zbiorów Archiwum IPN

Piotr Pięta s. Walentego i Jadwigi z domu Ziemba urodził się  3 czerwca 1909 r. w Bratkowicach w powiecie rzeszowskim. Miał pięcioro rodzeństwa: Franciszka, Władysława, Jana, Antoniną i Wiktorię. Po ukończeniu szkoły powszechnej pracował na gospodarstwie rodziców. Odbył dwuletnią służę wojskową. Był dwa razy żonaty. Najpierw z Katarzyną Porzuczek, z którą miał troje dzieci: Jana, Marię i Stanisława. W 1936 roku ożenił się powtórnie z Katarzyną Zieleńską. Z tego małżeństwa na świat przyszło dwoje dzieci: Antoni i Mieczysław. Prowadził wówczas dosyć duże gospodarstwo. Jednocześnie sympatyzował z silnym w okolicach Rzeszowa ruchem ludowym. W okresie okupacji niemieckiej został zaprzysiężony do Armii Krajowej (AK). Pełnił służbę w plutonie pod dowództwem Jana Surowca ps. „Rydz” w Bratowicach na terenie Placówki Głogów krypt. „Grusza”. Brał udział w akcji „Burza”. Nie ujawnił swej działalności konspiracyjnej przed wkraczającymi Sowietami. Po rozwiązaniu AK, od wiosny 1945 roku działał w konspiracji poakowskiej, m.in. w patrolu dywersyjnym pod dowództwem Leona Słowika ps. „Uzda”, który podlegał miejscowemu dowództwu Organizacji „Nie” a następnie Delegatury Sił Zbrojnych (DSZ). Według ustaleń Grzegorza Ostasza …używał pseudonimu „Vis”. Z ustnych relacji dowódców, podoficerów oraz szeregowych żołnierzy AK wynika, że Piotr Pięta, jako żołnierz rezerwy WP, został skierowany do grupy („bojówki”) dywersyjnej AK. Przeszedł specjalne przeszkolenie, w tym w zakresie posługiwania się bronią maszynową. Wziął udział w akcji „Burza”. Po zakończeniu okupacji niemieckiej Piotr Pięta pozostał w stałym kontakcie z konspiracją. Z informacji zdeponowanych m.in. w Studium Polski Podziemnej wynika, że żołnierz o pseudonimie „Vis” z Bratkowic miał wziąć udział w uderzeniu na gmach UB w Rzeszowie na początku 1945 r. Akcja nie została zrealizowana. Typowano do niej jednak najbardziej sprawdzonych, pewnych żołnierzy akowskiej dywersji. Czytaj dalej

Słowa prawdy nad mogiłą Bronisława Stęgi „Kolejarza”

Marcin Maruszak – Prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia i Redaktor Naczelny Magazynu „Tajna Historia Rzeszowa”, fot. Anna Wiktoria Kotlińska

– Nie było by tu nas dzisiaj, gdyby postkomuniści nie stracili na kilka miesięcy władzy w mieście – powiedział Marcin Maruszak, Prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia, w dniu 23 lipca 2021 roku na Cmentarzu Pobitno w Rzeszowie w trakcie uroczystości poświęcenia nowego nagrobka na mogile Bronisława Stęgi „Kolejarza”, Żołnierza Armii Krajowej oraz podziemia antykomunistycznego, powieszonego wraz z Józefem Koszelą „Sową” w publicznej egzekucji na tzw. rynku giełdowym w Rzeszowie 17 czerwca 1946 roku z wyroku komunistycznego sądu. Nawiązał w ten sposób do okoliczności towarzyszących wieloletnim staraniom o upamiętnienie straconych. W uroczystości zorganizowanej przez to rzeszowskie Stowarzyszenie oraz Redakcję Magazynu „Tajna Historia Rzeszowa”, wzięli udział, m.in. Kornel Kuźniar – stryjeczny wnuk Bronisława Stęgi; Jerzy Gottman – świadek egzekucji, przez lata utrwalający pamięć o tym wydarzeniu; Rafał Czupryk – reprezentujący Wojewodę Podkarpackiego; Waldemar Szumny – przedstawiciel Marszałka Województwa Podkarpackiego; dr Dariusz Iwaneczko – dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Rzeszowie; dr Piotr Szopa – naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Rzeszowie oraz Roman Jakim – przewodniczący Regionu Rzeszowskiego NSZZ „Solidarność”. Obecni byli również m.in. Profesor dr hab. Grzegorz Ostasz – znakomity badacz dziejów Armii Krajowej i powojennej konspiracji na terenie dzisiejszego Podkarpacia; Bogusława Wąs – regionalistka z Krasnego, wyróżniona nagrodą indywidualną „Świadek Historii”; Marek Wójcik – działacz opozycji antykomunistycznej, kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, od lat zabiegający o godne upamiętnianie Polskich Bohaterów XX wieku, a także jego córka Anna Wiktoria Kotlińska – pasjonatka historii najnowszej, zaangażowana w przywracanie pamięci ofiar komunizmu.

Wieńce na symbolicznej mogile Bronisława Stęgi „Kolejarza” na cmentarzu Pobitno w Rzeszowie, fot. Archiwum

o. Bolesław Opaliński – Kustosza Sanktuarium i Gwardiana OO. Bernardynów w Rzeszowie i ks. Mariusz Nowak – Kapelan Rzeszowskich Cmentarzy, fot. Anna Wiktoria Kotlińska

Ceremonia rozpoczęła się uroczystą Mszą Świętą, sprawowaną przez księdza Mariusza Nowaka – Kapelana Rzeszowskich Cmentarzy oraz ojca Bolesława Opalińskiego – Kustosza Sanktuarium i Gwardiana OO. Bernardynów w Rzeszowie. W wygłoszonej homilii ks. Nowak podkreślił, iż uroczystość upamiętnienia Bronisława Stęgi odbywa się w dniu wspomnienia Świętej Brygidy – Patronki Europy, która „otrzymała dar wizji, dzięki któremu wędrowała po Europie i wskazywała ówczesnym władcom kierunki działania, przyczyniając się do umacniania sprawiedliwości i pokoju”. Zwrócił uwagę na jej liczne dzieła i zasługi dla służby publicznej, które były możliwe dzięki głębokiej wiarze i oddaniu się woli Bożej. – Znamienne, że właśnie taka patronka staje dziś przed nami, którzy gromadzimy się tutaj, by także modlić się o pokój, sprawiedliwość, poszanowanie człowieka i ludzkiej godności – mówił ks. Nowak. – Gromadzimy się, by modlić się za Polskę i Wszystkich Polaków, a szczególnie tych, którzy tak bohatersko bronili naszej Ojczyzny, walczyli o prawa człowieka i jego godność i zginęli w obronie tych praw. Walczyli o wolność naszego miasta Rzeszowa. Co dawało siłę św. Brygidzie, by nie ulec pokusom tego świata, zachować godność, szacunek do ludzi, poświęcenie się dla innych? Co dało siłę Bronisławowi  Stędze „Kolejarzowi”, Józefowi Koszeli „Sowie” i innym zamordowanym, walczącym o nasze miasto Rzeszów, o Polskę, o wolność? Odpowiedź daje nam dziś św. Paweł w liście do Galatów: „Bracia: Ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie”. Odpowiedź daje także św. Jan w dzisiejszej Ewangelii: „Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić”. To jest odpowiedź, co dawało siłę tym walczącym i pomordowanym czy w inny sposób ginącym za naszą Ojczyznę. To jest odpowiedź dla nas, co mamy robić, by ich uczcić i nie zmarnować ogromnej pracy, którą wykonali. Trwać mocno w Bogu – zakończył ks. Nowak. Jego kazanie wywarło spore wrażenie na uczestnikach uroczystości.

Przemawia Marcin Maruszak – Prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia i Redaktor Naczelny Magazynu „Tajna Historia Rzeszowa”, fot. Archiwum

Czytaj dalej

NAGROBEK Z INSKRYPCJĄ NA MOGILE BRONISŁAWA STĘGI „KOLEJARZA”

Dzięki współpracy rzeszowskiego Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia z Fundacją Agencji Rozwoju Przemysłu, 9 lipca 2021 roku ukończono prace przy nagrobku na symbolicznej mogile Bronisława Stęgi ps. „Kolejarz”, żołnierza AK i uczestnika akcji „Kośba”, skazanego przez komunistyczny sąd na karę śmierci i powieszonego w publicznej egzekucji w centrum Rzeszowa 17 czerwca 1946 r.

Nagrobek na symbolicznej mogile Bronisława Stęgi „Kolejarza” na cmentarzu Pobitno w Rzeszowie, fot. M. Maruszak

Bronisław Stęga, fot. ze zbiorów IPN

Po wieloletniej batalii o godne upamiętnienie miejsce ukrycia zwłok zamordowanego przez komunistów w publicznej egzekucji Bronisława Stęgi „Kolejarza”, na jego symbolicznej mogile znajdującej się na cmentarzu Pobitno odsłonięto nagrobek z następującą inskrypcją: Bronisław Stęga ur. 28.03.1919 zm. 17.06.1946, Niezłomny żołnierz AK i antykomunistycznego podziemia zbrojnego, uczestnik akcji „Kośba”, skazany przez sąd komunistyczny na karę śmierci, następnie zamordowany w publicznej egzekucji w Rzeszowie. Cześć jego pamięci. Stało się to możliwe dzięki relacjonowanej już na naszych łamach współpracy rzeszowskiego Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia z Fundacją Agencji Rozwoju Przemysłu, która ufundowała nagrobek oraz inskrypcję. To także efekt wieloletnich starań jakie w tej sprawie podejmował pochodzący z Krasnego Kornel Kuźniar, stryjeczny wnuk Bronisława Stęgi, który jest aktywnym działaczem wymienionego Stowarzyszenia. Kilka miesięcy temu opublikowaliśmy na naszych łamach jego artykuł pt.: Bronisław Stęga „Kolejarz” – brat mojej prababci Michaliny. Za koordynowanie z kolei działań Fundacji w tej sprawie odpowiadał Michał Golonka, od lat zaangażowany w przywracanie pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Nagrobek wykonała firma „Memoriał” z Rzeszowa. Warto także podkreślić, że wykonanie tego nagrobka nie byłoby możliwe bez pomocy udzielonej  przez obecnego Prezesa Zarządu MPGK Rzeszów Pana Sławomira Progorowicza oraz wieloletniej pracownik MPGK Pani Beaty Sroki.

Kornel Kuźniar, stryjeczny wnuk Bronisława Stęgi „Kolejarza” od lat zabiega o jego godne upamiętnienie, fot. Archiwum

O licznych zabiegach podejmowanych przez Kornela Kuźniara i rzeszowskie Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia na rzecz godnego upamiętnienia i prawnej rehabilitacji Bronisława Stęgi informowaliśmy już naszych czytelników w kilku poprzednich artykułach. Warto jednak przypomnieć, że sprawa unieważnienia stalinowskiego wyroku, który skazał „Kolejarza” na śmierć wciąż nie może doczekać się pozytywnego finału, a działania wielu instytucji państwowych w tej sprawie stanowią pasmo zastanawiających i kompromitujących wpadek. Ostatnio, tj. w grudniu 2020 roku, Sąd Najwyższy odrzucił kasację wniesioną w tej sprawie przez Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego, którego reprezentował prokurator Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, wskazując w uzasadnieniu na rażące i można powiedzieć szkolne błędy formalne popełnione przy jego sporządzeniu. O tej bulwersującej sprawie pisaliśmy wielokrotnie Czytaj dalej